„Pacjenci są coraz bardziej wyedukowani w zakresie leczenia ran, w tym ran pooparzeniowych. Zdarzają się jednak osoby próbujące domowych sposobów, np. nakładania jajka kurzego na ranę, smarowania jej masłem, smalcem czy maściami z antybiotykiem. Spotykam się również ze stosowaniem przestarzałych metod, jak wietrzenie ran” – o swoich doświadczeniach w leczeniu ran pooparzeniowych mówi Marzena Zarzycka, pielęgniarka, specjalistka w leczeniu ran.
Karolina Rybkowska, Forum Leczenia Ran: Z jakimi ranami pooparzeniowymi najczęściej zgłaszają się do Pani pacjenci? Jakie są to oparzenia i gdzie najczęściej są umiejscowione?
Marzena Zarzycka: Ze swojego doświadczenia w prowadzeniu indywidualnej praktyki pielęgniarskiej mogę powiedzieć, że oparzenia są jednymi z rzadszych ran, z którymi przychodzą pacjenci. Najczęściej są to oparzenia termiczne I i II stopnia obejmujące dłonie i kończyny dolne.
Jakie były najbardziej nietypowe rany pooparzeniowe, z którymi się Pani spotkała?
– Jedną z nietypowych okoliczności powstania oparzenia, z jaką spotkałam się w swojej praktyce, była amatorska depilacja gorącym woskiem miejsc intymnych. Równie niecodziennym zdarzeniem były oparzenia części podeszwowych stóp u dwuletniego dziecka, które przeszło po rozżarzonym węglu z grilla wysypanym przez jego ojca.
Jak często pacjenci próbują samodzielnie „leczyć” rany pooparzeniowe? Jakie są związane z tym zagrożenia?
– Uważam, że pacjenci są coraz bardziej wyedukowani w zakresie leczenia ran. Nie oznacza to natomiast, że nie zdarzają się osoby próbujące domowych sposobów w leczeniu ran, w tym ran pooparzeniowych.
W swojej praktyce spotkałam się z praktykami dotyczącymi nakładania białka jaja kurzego na ranę, smarowania jej masłem, smalcem czy maściami z antybiotykiem. Takie domowe sposoby leczenia ran są nie tylko nieskuteczne, ale mogą być również niebezpieczne i zaburzać proces gojenia się rany. Przede wszystkim generują zagrożenie dostania się drobnoustrojów do rany i stwarzają ryzyko powstania blizny. Pod żadnym pozorem pacjenci nie powinni smarować rany tłuszczem, ponieważ często prowadzi to do pogłębienia się rany i infekcji.
Często spotykam się również ze stosowaniem przestarzałych metod leczenia ran, niezgodnych z obowiązującymi zasadami i najnowszymi wytycznymi, np. wietrzenie ran.
Jak przebiega leczenie ran pooparzeniowych? Jakie są najważniejsze aspekty i wyzwania w tym zakresie?
– Rany pooparzeniowe są jednymi z trudniejszych w leczeniu, ponieważ dochodzi do uszkodzenia skóry, a w niektórych przypadkach także głębiej osadzonych tkanek. Leczenie ran pooparzeniowych zależy od stopnia oparzenia.
Oparzenia I i II stopnia można leczyć w warunkach domowych. W przypadku oparzeń III i IV stopnia konieczna jest hospitalizacja. Wszelkie zabiegi są uzależnione od stanu pacjenta, rodzaju oparzenia i powierzchni oparzonej tkanki. Podstawowe postępowanie polega na jak najszybszym i skutecznym schłodzeniu miejsca oparzonego – najlepiej pod chłodną, ale nie bardzo zimną, bieżącą wodą przez okres 15-30 minut. Takie działanie pozwala przede wszystkim na zminimalizowanie ryzyka wystąpienia głębszych uszkodzeń tkanek. Alternatywnym i szybkim rozwiązaniem chłodzącym jest opatrunek hydrożelowy. To innowacyjny, a zarazem łatwo dostępny środek, który szybko schłodzi miejsce oparzenia, zapewni natychmiastową ulgę w bólu, ale także zabezpieczy uszkodzoną skórę przed bakteriami, ograniczy uszkodzenia tkanki i zabezpieczy przed przypadkowym urazem mechanicznym.
Ponadto w leczeniu oparzeń w praktyce pielęgniarskiej mamy do dyspozycji szeroki wachlarz świetnych opatrunków specjalistycznych przeznaczonych do leczenia ran pooparzeniowych, np. lipidowo-koloidowych, które wykonane są z siatki impregnowanej cząsteczkami hydrokoloidu. Tworzą one w ranie wilgotne środowisko sprzyjające gojeniu. Dużą zaletą tego rodzaju opatrunków jest to, że nie przywierają do rany, a więc ich usunięcie jest bezbolesne dla pacjenta i przebiega bezurazowo. Opatrunki lipidowo-koloidowe są również bardzo pomocne w przypadku oparzeń u dzieci.
Jak długo trwa leczenie rany pooparzeniowej? Co wpływa na gojenie się ran pooparzeniowych?
– Proces gojenia się rany pooparzeniowej najczęściej zależy od stopnia uszkodzenia skóry i tkanek. Wpływ mają także odpowiednia pielęgnacja rany oraz czynniki związane z ogólnym stanem pacjenta: wiek, choroby współistniejące, stan odżywienia i nawodnienia, przyjmowane leki, prawidłowe krążenie krwi, aktywność fizyczna, palenie tytoniu czy spożywanie alkoholu. W przypadku ran, nie tylko pooparzeniowych, lecz wszystkich, ogromne znaczenie ma również żywienie. Swoim pacjentom zalecam żywność specjalnego przeznaczenia medycznego, która zawiera wysoką porcję L-argininy, oraz w zależności od potrzeby – produkty wysokobiałkowe i wysokoenergetyczne.
Rana pooparzeniowa może goić się kilka dni, tygodni, a nawet kilkanaście miesięcy. Długi proces gojenia często jest dużym obciążeniem dla rodzinnego budżetu pacjenta.
W jaki sposób radzi sobie Pani z bólem u pacjentów z ranami pooparzeniowymi? Jak stara się Pani łagodzić te dolegliwości np. u dzieci?
– Na rynku dostępnych jest wiele opatrunków dedykowanych dla ran pooparzeniowych, które nie przywierają do rany, niwelują ból i przynoszą pacjentowi ulgę. W razie konieczności i silnego bólu rany pooparzeniowej stosuję żele i kremy znieczulające. 30 minut przed zmianą opatrunku proponuję pacjentom lek przeciwbólowy.
Zawsze emocjonalnym wyzwaniem jest dla mnie opieka nad dzieckiem z raną oparzeniową. Staram się podchodzić do najmłodszych pacjentów z ogromną empatią. Oprócz medycznych metod ograniczania bólu mam wiele swoich sposobów, by dzieci nie bały się zmian opatrunków – jak „czarodziejskie pudełko” z obrazkami i naklejkami, a na koniec wizyty najmłodsi otrzymują ode mnie dyplom dzielnego pacjenta.
Czy w leczeniu rany pooparzeniowej ważna jest edukacja pacjenta? Czego uczy Pani swoich pacjentów?
– Edukacja pacjenta i rodziny jest dla mnie bardzo istotna. Uważam, że im bardziej wyedukowany jest pacjent, tym lepsza współpraca i bardziej zadowalające jej efekty.
Już od pierwszej wizyty omawiam z pacjentem plan pielęgnacji i leczenia. Tłumaczę, dlaczego ważna jest pielęgnacja i oczyszczanie rany, w jaki sposób to robić i jak zakładać opatrunek. Zależy mi na tym, żeby pacjenci dokładnie rozumieli moje zalecenia, dlatego bardzo często opisuję je w punktach, by pacjent mógł w prosty sposób się do nich stosować. Ważne jest również zaangażowanie rodziny w ten proces.
Nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy dojdzie do oparzenia. Wypadki zdarzają się zupełnie niespodziewanie i mogą dotknąć każdego z nas, a szczególnie dzieci. Dlatego zalecam swoim pacjentom i ich rodzinom, zwłaszcza z małymi dziećmi, by zadbali o właściwe wyposażenie apteczki domowej. Nie może w niej zabraknąć opatrunków hydrożelowych i innych środków pierwszej pomocy.
Czy w procesie leczenia ran pooparzeniowych współpracuje Pani również z innymi specjalistami? Jak ważne jest zaangażowanie interdyscyplinarnego zespołu w proces leczenia i jakie korzyści przynosi to pacjentowi?
– W przypadku leczenia wszystkich ran, nie tylko pooparzeniowych, bardzo ważna, a wręcz wymagana jest współpraca z różnymi specjalistami. Posiadam własny gabinet pielęgniarski i poradnię chirurgiczną, w których współpracuję z lekarzem chirurgiem specjalizującym się w leczeniu ran przewlekłych. Współpracuję także z internistą, diabetologiem, psychologiem, dietetykiem i fizjoterapeutą. Tylko zaangażowanie interdyscyplinarnego zespołu może przynieść szybki i skuteczny efekt leczenia. Nie leczymy samej rany. Musimy spojrzeć na pacjenta jak na całość, a więc wziąć pod uwagę wiek, stan fizyczny, psychiczny, choroby współistniejące, odżywienie, nawodnienie. Takie holistyczne podejście do pacjenta przynosi najkorzystniejszy efekt terapii.