„W leczeniu ran drobnoustroje są wciąż dwa kroki przed nami” – wywiad z prof. Marzenną Bartoszewicz

Ten tekst przeczytasz w 5 min.

„Mikrobiologia jest bardzo istotna dla skutecznego leczenia ran, ale wiedza w tej dziedzinie jest wciąż niewystarczająca. Najbardziej cierpią na tym pacjenci, dlatego edukowanie kadry medycznej to ważne zadanie” – mówi prof. Marzenna Bartoszewicz, specjalistka w zakresie mikrobiologii, sekretarz Stowarzyszenia Naukowego Leczenia Ran.

Marta Bogucka, ForumLeczeniaRan.pl: Dlaczego zaangażowała się Pani w rozwijanie Stowarzyszenia Naukowego Leczenia Ran? Jakie zadania Pani zdaniem stoją przed towarzystwami naukowymi?

Prof. Marzenna Bartoszewicz: Celem naszego stowarzyszenia jest przede wszystkim edukacja. Chcemy dotrzeć z profesjonalną, aktualną wiedzą do lekarzy i pielęgniarek, ale również do fizjoterapeutów, ponieważ oni także są zaangażowani w profilaktykę i leczenie ran, a także do diagnostów, czyli mikrobiologów, analityków i histopatologów. Przedstawiciele wszystkich tych grup powinni być na bieżąco z tym, co się dzieje we współczesnej medycynie.

Drugim ważnym zadaniem obok edukacji, niejako z nią powiązanym, jest walka ze szkodliwymi nawykami, nie tylko pracowników medycznych, ale również samych pacjentów. Chcemy im pokazywać zdobycze technologiczne, jakimi są nowoczesne opatrunki i antyseptyki. Chcemy udowadniać, że często te specjalistyczne opatrunki i antyseptyki nie są wcale droższe od stosowanych dotychczas przestarzałych rozwiązań, za to mają zdecydowanie większą skuteczność. Edukacja, wsparcie jak najszerszej grupy odbiorców – na tym musi polegać nasza praca.

Czy jako specjalistka w dziedzinie mikrobiologii mogłaby Pani wyjaśnić, dlaczego ta dziedzina medycyny jest istotna w leczeniu ran?

Jeżeli mówimy o holistycznym podejściu do leczenia ran, to oprócz lekarza, pielęgniarki, podologa, diabetologa i ortopedy w zespole medycznym musi być mikrobiolog. To jest specjalista, którego wiedza jest istotna na każdym etapie leczenia rany.

Jeżeli w ranie trudno gojącej się wystąpi zakażenie, to bez analizy mikrobiologicznej niemożliwe jest stwierdzenie, jaki drobnoustrój je spowodował. Tylko mikrobiolog na podstawie badań jest w stanie stwierdzić, czy to jest bakteria, czy też grzyb, pierwotniak, pasożyt albo wirus. Tak jak w cukrzycy bada się poziom cukru we krwi i na tej podstawie ustala leczenie, a przy nadciśnieniu najpierw bada się pacjentowi przez określoną ilość czasu ciśnienie, zanim wdroży się leki, tak w leczeniu ran do prowadzenia skutecznego, celowanego leczenia niezbędna jest mikrobiologia.

Jakie aspekty związane z mikrobiologią i leczeniem ran interesują Panią szczególnie? Jakimi zagadnieniami zajmuje się Pani w swojej pracy naukowej i zawodowej?

Kwestia, która szczególnie mnie interesuje, to zróżnicowanie form życia bakterii. Można powiedzieć, że bakterie mają dwa systemy funkcjonowania. Mogą one funkcjonować w postaci wolnych komórek, które przyczepiają się do rany, czyli do uszkodzonej skóry i tkanki podskórnej, a następnie wydzielają toksyny. Druga forma życia bakterii to struktura biofilmu. W tej formie drobnoustroje – nie tylko bakterie, ale również na przykład grzyby chorobotwórcze – łączą się ze sobą i wytwarzają ogromne ilości śluzu. W ten sposób powstaje struktura, którą można porównać do średniowiecznego miasteczka warownego. Śluz to rodzaj muru obronnego, za którym kryją się bakterie. Ta forma życia bakterii interesuje mnie szczególnie.

Dlaczego?

Biofilm ma ogromny wpływ na powodzenie procesu leczenia ran. Wytworzenie przez bakterie struktury biofilmu w środowisku rany trudno gojącej się często sprawia, że leczenie nie odnosi skutku. Dzieje się tak, ponieważ antybiotyki nie penetrują przez strukturę biofilmu. Także ludzki układ immunologiczny nie jest w stanie zniszczyć tej struktury.

Jeżeli w ranie wytworzy się biofilm, proces zapalny będzie się rozszerzał. Rana, zamiast się goić, będzie się powiększała. Biofilm może być także przyczyną sepsy i wstrząsu septycznego, co w konsekwencji może nawet doprowadzić do śmierci pacjenta. Dlatego udoskonalenie diagnostyki biofilmu to jedno z ważniejszych zadań współczesnej mikrobiologii.

W jakim kierunku diagnostyka biofilmu powinna się rozwinąć?

Mikrobiologia przestaje być nauką czysto teoretyczną. Mikrobiolodzy współpracują z bioinżynierami i z chirurgami, by przenieść swoją wiedzę na oddziały szpitalne i do poradni leczenia ran.

Obecnie biofilm jesteśmy obecnie w stanie zbadać wyłącznie w warunkach laboratoryjnych. Konieczne jest opracowanie takiej metody diagnostyki biofilmu, którą będzie można zastosować bezpośrednio u pacjenta. Diagnostyka musi się odbywać in vivo, a nie, jak dotąd, wyłącznie in vitro. Skuteczna, sprawna diagnostyka umożliwi wdrażanie właściwego, celowanego leczenia. Żebyśmy nie spotykali się z sytuacjami, że pacjent dostaje kolejny antybiotyk, który nie ma szansy zadziałać na wytworzony w ranie biofilm.

Mówimy dużo na temat zakażeń w ranach trudno gojących się. Czy Pani zdaniem będzie to we współczesnej medycynie rosnący problem?

Ten problem zdecydowanie będzie narastał ze względu na dwie kwestie. Po pierwsze, mamy starzejące się społeczeństwo, co sprawia, że przypadki ran trudno gojących się, a więc również zakażeń, będą coraz częstsze. Po drugie zmagamy się z problemem rosnącej oporności drobnoustrojów na antybiotyki. Naukowcy przez 20 lat opracowują nowy antybiotyk, który ma być wszechstronny i skuteczny, a drobnoustroje w tym czasie dostosowują się do niego, wykształcają mechanizmy obronne. Bakterie, wirusy i grzyby są zawsze dwa kroki przed nami.

Poza tym trzeba zwrócić uwagę, że w wielu szpitalach wciąż popełnia się kardynalne błędy przy stosowaniu antybiotyków w leczeniu ran. Stosuje się antybiotyki miejscowo. To jest ogromny błąd, ponieważ antybiotyk nie jest w stanie przepenetrować przez strukturę biofilmu. Takie praktyki także wpływają na zwiększanie antybiotykoodporności bakterii, ale dla wielu lekarzy to wciąż zakorzeniony nawyk. Trzeba włożyć jeszcze bardzo dużo pracy w edukację, w promowanie aktualnych zaleceń i nowoczesnych rozwiązań, aby ten nawyk wykorzenić.

Jakie wyzwania stoją Pani zdaniem przed współczesną mikrobiologią? Czy zgodziłaby się Pani, że sytuacje takie jak obecna epidemia koronawirusa pokazują, że w tej dziedzinie medycyny jest jeszcze sporo do zrobienia – zarówno w teorii, jak i w praktyce?

Wyzwań jest przed nami jeszcze bardzo dużo. Dopiero epidemia koronawirusa sprawiła, że wielu pracowników medycznych zainteresowało się takimi dziedzinami medycyny jak mikrobiologia i epidemiologia. Tak naprawdę ta sytuacja nam pokazuje, że kadra medyczna ma wciąż niewystarczającą wiedzę w zakresie dezynfekcji, bezpieczeństwa epidemiologicznego, zakażeń szpitalnych.

Część pracowników medycznych wciąż nie wie, w jaki sposób dezynfekować ręce ani że trzeba to robić. Ta niewiedza i wynikające z niej szkodliwe zachowania prowadzą do tego, że proces zakażenia się rozszerza, a nie zmniejsza. Pacjent przychodzi do placówki medycznej z określoną chorobą i zaraża się tam zupełnie innym drobnoustrojem, który może nawet doprowadzić do jego śmierci. Epidemia obnażyła naszą niewiedzę. Dlatego uważam, że jeszcze bardzo dużo jest do zrobienia. Mamy pracy na lata, a może nawet na dziesiątki lat.

Przeczytaj także: