Oparzenia w praktyce pielęgniarskiej – wywiad z ekspertką

Ten tekst przeczytasz w 5 min.

„Pacjenci są coraz bardziej wyedukowani w zakresie leczenia ran, w tym ran pooparzeniowych. Zdarzają się jednak osoby próbujące domowych sposobów, np. nakładania jajka kurzego na ranę, smarowania jej masłem, smalcem czy maściami z antybiotykiem. Spotykam się również ze stosowaniem przestarzałych metod, jak wietrzenie ran” – o swoich doświadczeniach w leczeniu ran pooparzeniowych mówi Marzena Zarzycka, pielęgniarka, specjalistka w leczeniu ran.

Karolina Rybkowska, Forum Leczenia Ran: Z jakimi ranami pooparzeniowymi najczęściej zgłaszają się do Pani pacjenci? Jakie są to oparzenia i gdzie najczęściej są umiejscowione?

Marzena Zarzycka: Ze swojego doświadczenia w prowadzeniu indywidualnej praktyki pielęgniarskiej mogę powiedzieć, że oparzenia są jednymi z rzadszych ran, z którymi przychodzą pacjenci. Najczęściej są to oparzenia termiczne I i II stopnia obejmujące dłonie i kończyny dolne.

Jakie były najbardziej nietypowe rany pooparzeniowe, z którymi się Pani spotkała?

– Jedną z nietypowych okoliczności powstania oparzenia, z jaką spotkałam się w swojej praktyce, była amatorska depilacja gorącym woskiem miejsc intymnych. Równie niecodziennym zdarzeniem były oparzenia części podeszwowych stóp u dwuletniego dziecka, które przeszło po rozżarzonym węglu z grilla wysypanym przez jego ojca.

Jak często pacjenci próbują samodzielnie „leczyć” rany pooparzeniowe? Jakie są związane z tym zagrożenia?

– Uważam, że pacjenci są coraz bardziej wyedukowani w zakresie leczenia ran. Nie oznacza to natomiast, że nie zdarzają się osoby próbujące domowych sposobów w leczeniu ran, w tym ran pooparzeniowych.

W swojej praktyce spotkałam się z praktykami dotyczącymi nakładania białka jaja kurzego na ranę, smarowania jej masłem, smalcem czy maściami z antybiotykiem. Takie domowe sposoby leczenia ran są nie tylko nieskuteczne, ale mogą być również niebezpieczne i zaburzać proces gojenia się rany. Przede wszystkim generują zagrożenie dostania się drobnoustrojów do ranystwarzają ryzyko powstania blizny. Pod żadnym pozorem pacjenci nie powinni smarować rany tłuszczem, ponieważ często prowadzi to do pogłębienia się rany i infekcji.

Często spotykam się również ze stosowaniem przestarzałych metod leczenia ran, niezgodnych z obowiązującymi zasadami i najnowszymi wytycznymi, np. wietrzenie ran.

Jak przebiega leczenie ran pooparzeniowych? Jakie są najważniejsze aspekty i wyzwania w tym zakresie?

– Rany pooparzeniowe są jednymi z trudniejszych w leczeniu, ponieważ dochodzi do uszkodzenia skóry, a w niektórych przypadkach także głębiej osadzonych tkanek. Leczenie ran pooparzeniowych zależy od stopnia oparzenia.

Oparzenia I i II stopnia można leczyć w warunkach domowych. W przypadku oparzeń III i IV stopnia konieczna jest hospitalizacja. Wszelkie zabiegi są uzależnione od stanu pacjenta, rodzaju oparzenia i powierzchni oparzonej tkanki. Podstawowe postępowanie polega na jak najszybszym i skutecznym schłodzeniu miejsca oparzonego – najlepiej pod chłodną, ale nie bardzo zimną, bieżącą wodą przez okres 15-30 minut. Takie działanie pozwala przede wszystkim na zminimalizowanie ryzyka wystąpienia głębszych uszkodzeń tkanek. Alternatywnym i szybkim rozwiązaniem chłodzącym jest opatrunek hydrożelowy. To innowacyjny, a zarazem łatwo dostępny środek, który szybko schłodzi miejsce oparzenia, zapewni natychmiastową ulgę w bólu, ale także zabezpieczy uszkodzoną skórę przed bakteriami, ograniczy uszkodzenia tkanki i zabezpieczy przed przypadkowym urazem mechanicznym.

Ponadto w leczeniu oparzeń w praktyce pielęgniarskiej mamy do dyspozycji szeroki wachlarz świetnych opatrunków specjalistycznych przeznaczonych do leczenia ran pooparzeniowych, np. lipidowo-koloidowych, które wykonane są z siatki impregnowanej cząsteczkami hydrokoloidu. Tworzą one w ranie wilgotne środowisko sprzyjające gojeniu. Dużą zaletą tego rodzaju opatrunków jest to, że nie przywierają do rany, a więc ich usunięcie jest bezbolesne dla pacjenta i przebiega bezurazowo. Opatrunki lipidowo-koloidowe są również bardzo pomocne w przypadku oparzeń u dzieci.

Jak długo trwa leczenie rany pooparzeniowej? Co wpływa na gojenie się ran pooparzeniowych?

– Proces gojenia się rany pooparzeniowej najczęściej zależy od stopnia uszkodzenia skóry i tkanek. Wpływ mają także odpowiednia pielęgnacja rany oraz czynniki związane z ogólnym stanem pacjenta: wiek, choroby współistniejące, stan odżywienia i nawodnienia, przyjmowane leki, prawidłowe krążenie krwi, aktywność fizyczna, palenie tytoniu czy spożywanie alkoholu. W przypadku ran, nie tylko pooparzeniowych, lecz wszystkich, ogromne znaczenie ma również żywienie. Swoim pacjentom zalecam żywność specjalnego przeznaczenia medycznego, która zawiera wysoką porcję L-argininy, oraz w zależności od potrzeby – produkty wysokobiałkowe i wysokoenergetyczne.

Rana pooparzeniowa może goić się kilka dni, tygodni, a nawet kilkanaście miesięcy. Długi proces gojenia często jest dużym obciążeniem dla rodzinnego budżetu pacjenta.

W jaki sposób radzi sobie Pani z bólem u pacjentów z ranami pooparzeniowymi? Jak stara się Pani łagodzić te dolegliwości np. u dzieci?

– Na rynku dostępnych jest wiele opatrunków dedykowanych dla ran pooparzeniowych, które nie przywierają do rany, niwelują ból i przynoszą pacjentowi ulgę. W razie konieczności i silnego bólu rany pooparzeniowej stosuję żele i kremy znieczulające. 30 minut przed zmianą opatrunku proponuję pacjentom lek przeciwbólowy.

Zawsze emocjonalnym wyzwaniem jest dla mnie opieka nad dzieckiem z raną oparzeniową. Staram się podchodzić do najmłodszych pacjentów z ogromną empatią. Oprócz medycznych metod ograniczania bólu mam wiele swoich sposobów, by dzieci nie bały się zmian opatrunków – jak „czarodziejskie pudełko” z obrazkami i naklejkami, a na koniec wizyty najmłodsi otrzymują ode mnie dyplom dzielnego pacjenta.

Czy w leczeniu rany pooparzeniowej ważna jest edukacja pacjenta? Czego uczy Pani swoich pacjentów?

– Edukacja pacjenta i rodziny jest dla mnie bardzo istotna. Uważam, że im bardziej wyedukowany jest pacjent, tym lepsza współpraca i bardziej zadowalające jej efekty.

Już od pierwszej wizyty omawiam z pacjentem plan pielęgnacji i leczenia. Tłumaczę, dlaczego ważna jest pielęgnacja i oczyszczanie rany, w jaki sposób to robić i jak zakładać opatrunek. Zależy mi na tym, żeby pacjenci dokładnie rozumieli moje zalecenia, dlatego bardzo często opisuję je w punktach, by pacjent mógł w prosty sposób się do nich stosować. Ważne jest również zaangażowanie rodziny w ten proces.

Nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy dojdzie do oparzenia. Wypadki zdarzają się zupełnie niespodziewanie i mogą dotknąć każdego z nas, a szczególnie dzieci. Dlatego zalecam swoim pacjentom i ich rodzinom, zwłaszcza z małymi dziećmi, by zadbali o właściwe wyposażenie apteczki domowej. Nie może w niej zabraknąć opatrunków hydrożelowych i innych środków pierwszej pomocy.

Czy w procesie leczenia ran pooparzeniowych współpracuje Pani również z innymi specjalistami? Jak ważne jest zaangażowanie interdyscyplinarnego zespołu w proces leczenia i jakie korzyści przynosi to pacjentowi?

– W przypadku leczenia wszystkich ran, nie tylko pooparzeniowych, bardzo ważna, a wręcz wymagana jest współpraca z różnymi specjalistami. Posiadam własny gabinet pielęgniarski i poradnię chirurgiczną, w których współpracuję z lekarzem chirurgiem specjalizującym się w leczeniu ran przewlekłych. Współpracuję także z internistą, diabetologiem, psychologiem, dietetykiem i fizjoterapeutą. Tylko zaangażowanie interdyscyplinarnego zespołu może przynieść szybki i skuteczny efekt leczenia. Nie leczymy samej rany. Musimy spojrzeć na pacjenta jak na całość, a więc wziąć pod uwagę wiek, stan fizyczny, psychiczny, choroby współistniejące, odżywienie, nawodnienie. Takie holistyczne podejście do pacjenta przynosi najkorzystniejszy efekt terapii.

Więcej tematów związanych z leczeniem oparzeń będzie poruszanych na konferencji Oparzenia 2021, która odbędzie się w dniach 18-20 listopada w Zakopanem.