Podczas konferencji II Forum Pielęgniarstwa Anestezjologicznego dr Piotr Tomaka poprowadził prelekcję pt. „Leczenie oparzeń w szpitalach niebędących centrami oparzeniowymi – jak poprawić standardy?”. W rozmowie z naszym wydawnictwem ekspert przybliżył ten temat, a także podkreślił ogromną rolę pielęgniarek w oddziałach anestezjologii i intensywnej terapii w leczeniu oparzeń.
Dr Piotr Tomaka, zastępca dyrektora ds. medycznych Samodzielnego Szpitala Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Łęcznej, podczas II FPA brał udział w sesji „Jak jest, a jak powinno być”. W trakcie panelu dyskutowano o płynoterapii w stanach zagrożenia życia w opiece okołooperacyjnej, intensywnej opiece żywieniowej, zakażeniach od cewników naczyniowych, okołooperacyjnych odczynach nadwrażliwości, a także o leczeniu oparzeń. Jak podkreślił dr Tomaka – w pielęgniarstwie anestezjologii i intensywnej terapii tematy te są cały czas aktualne, szeroko poruszane i potrzebne.
Trzeba wyjść z wiedzą dotyczącą leczenia oparzeń poza ośrodki specjalistyczne
Ekspert podczas wydarzenia mówił o leczeniu oparzeń przez ośrodki niebędące centrami oparzeniowymi.
– Cieszę się, że organizatorzy zauważyli ten problem, że trzeba wyjść z wiedzą dotyczącą leczenia oparzeń, zwłaszcza na etapie przedszpitalnym i wczesnoszpitalnym, poza ośrodki dedykowane dla pacjentów oparzonych. Jest duża potrzeba szerzenia tej wiedzy, tak by personel medyczny wiedział, jak prawidłowo przyjąć pacjenta z oparzeniem, udzielić mu pierwszej pomocy i ewentualnie przygotować do transportu do ośrodka dedykowanego dla pacjentów z ciężkimi oparzeniami – podkreślił dr Tomaka.
Zdaniem specjalisty w naszym kraju jest odpowiednia liczba ośrodków zajmujących się stricte leczeniem oparzeń. Problem tkwi jednak w tym, że do placówek tych, poza pacjentami z ciężkimi oparzeniami lub ranami, które stanowią problem i wyzwanie dla zwykłych szpitali, trafiają też inni pacjenci.
– Część pacjentów z oparzeniami nieciężkimi powinna być jednak leczona w oddziałach chirurgicznych, w normalnych szpitalach, niebędących centrami oparzeniowymi. Natomiast czasami ten przepływ pacjentów jest jednokierunkowy, czyli duża część pacjentów trafia do ośrodków oparzeniowych, generując zapełnione łóżka i kolejki dla pacjentów, którzy być może potrzebowaliby pomocy centrum oparzeniowego bardziej – wyjaśnił ekspert.
„Rola zespołów pielęgniarskich jest rolą nie do przecenienia”
Na pytanie jakie są największe wyzwania w leczeniu oparzeń w ośrodkach niebędących centrami oparzeniowymi, dr Tomaka zwrócił uwagę, że jednym z problemów jest strach personelu medycznego pracującego w tych jednostkach.
– Niewiedza zawsze budzi strach i niepewność. Szpitale, które nie mają doświadczenia w leczeniu pacjentów z ciężkimi oparzeniami poniekąd nie chcą tego robić, ponieważ boją się, że coś będzie zrobione nie tak. Stąd ważne jest to, co robimy dzisiaj na konferencji, żeby szerzyć tę wiedzę i edukować ludzi spoza centrów oparzeniowych, żeby wiedzieli jak tej pomocy pacjentom udzielać.
W leczeniu oparzeń ogromną rolę odgrywa również personel pielęgniarski, ponieważ, jak zwrócił uwagę nasz rozmówca, to właśnie pielęgniarki spędzają najwięcej czasu przy łóżku pacjenta. Prowadzą opiekę nad sztuczną drogą oddechową, cewnikiem centralnym, linią tętniczą i dializacyjną, zajmują się dostępami żywieniowymi i prowadzą terapię żywieniową, a także zmieniają u pacjentów z oparzeniami opatrunki, co zdaniem dr Tomaki jest filarem całego leczenia. „Rola zespołów pielęgniarskich, dobrze wyedukowanych, jest rolą nie do przeceniania” – zaznaczył ekspert.
Lekarze w Łęcznej zoperowali dzieci z Ukrainy z bliznami po oparzeniach
W rozmowie z wydawnictwem naukowym Evereth Publishing, które było organizatorem konferencji II Forum Pielęgniarstwa Anestezjologicznego, dr Piotr Tomaka opowiedział również o projekcie w szpitalu w Łęcznej, w ramach którego specjaliści zoperowali ukraińskie dzieci z bliznami po oparzeniach (zobacz także: Łęczna: lekarze zoperują ukraińskie dzieci z bliznami po oparzeniach).
– Ten projekt się już zakończył, trwał od 15 maja do 19 maja. Przez 5 dni z lekarzami z Bostonu (Massachusetts, USA) wykonaliśmy operacje u 20 dzieci po urazach termicznych. Zabiegi te dotyczyły głównie uwalniania przykurczów na bliznach w zakresie dłoni i dużych stawów. U części dzieci były to operacje palcozrostów, czyli wad wrodzonych. Wszystkie te dzieci pochodzą z Ukrainy, dwoje przebywa na stałe na terenie Polski, mieszka z rodzicami, natomiast reszta dzieciaków po zabiegach operacyjnych wróciła do siebie do Ukrainy. Opiekę i rehabilitację przejęły dwa szpitale, które nawiązały z nami współpracę w Ukrainie – szpital we Lwowie i szpital w Dnieprze.
Przy stołach operacyjnych stali lekarze z zespołu doktora Gennadiya Fuzaylowa z Boston Genaral Hospital i Uniwersytetu w Michigan, a także chirurdzy plastycznymi ze Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej oraz z Kliniki Chirurgii Plastycznej Rekonstrukcyjnej i Mikrochirurgii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Źródła: Forum Leczenia Ran, YouTube/ Evereth Publishing