ICZMP w Łodzi: lekarze uratowali chłopca, którego serce przebił drut

Ten tekst przeczytasz w 2 min.

Do Kliniki Kardiochirurgii w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi kilka dni temu trafił 5-letni chłopiec z drutem w sercu. Jak podkreślają lekarze, przypadek ten był nieprawdopodobny. Operacja zakończyła się jednak sukcesem, a dziecko dochodzi do zdrowia.

Jak poinformowali na Facebooku przedstawiciele Fundacji Mamy Serce, która wspiera dzieci z problemami kardiologicznymi w ICZMP w Łodzi, 5-latek bawił się w ogrodzie i był pilnowany przez mamę, która w tym czasie kosiła trawę kosiarką. Gdy dziecko chciało do niej podbiec, kosiarka trafiła na przeszkodę, w której prawdopodobnie znajdowały się pozostałości sitaki ogrodowej. Dziecko zaczęło płakać po czym okazało się, że ma ranę z lewej strony w okolicach żeber.

„Dziecko miało niewyobrażalnie dużego pecha, ale również ogromnie duże szczęście”

Rana wyglądała jak lekkie otarcie, jednak stan dziecka wskazywał, że uraz może być poważny. Chłopiec zaczął wymiotować i tracić przytomność, dlatego wezwano pogotowie. Okazało się, że w sercu chłopca tkwił fragment drutu. Pacjent został natychmiast przetransportowany helikopterem do ICZMP w Łodzi na kardiochirurgię.
Dr n. med. Marek Kopala, kierujący Kliniką Kardiochirurgii w ICZMP, cytowany przez łódzki dodatek do Gazety Wyborczej, podkreśla, że drut przebił międzyżebrze w okolicach sutka, następnie przeszedł przez śródpiersie, wbił się w lewą komorę i wyszedł z drugiej strony. Zatrzymał się dopiero na przeponie. Ekspert wyjaśnił, że zabieg pod względem chirurgicznym nie stanowił wyzwania – drutu nie było już w sercu, gdyż po przebiciu serca wbił się w przeponę. Jak dodał specjalista – „możemy mówić o ogromnym szczęściu, bo przecież mógł uszkodzić aortę albo tętnicę wieńcową, co miałoby nieporównanie poważniejsze i zagrażające życiu konsekwencje”.
– Dziecko miało niewyobrażalnie dużego pecha, ale również ogromnie duże szczęście, bo szybko udzielono mu pomocy i postawiono diagnozę. Szybki też był jego transport śmigłowcem. Dobrze się też złożyło, że kardiochirurdzy byli jeszcze wszyscy w pracy pomimo późnej godziny, bo właśnie skończyli wcześniejszą wielogodzinną operację. (…) Brawa należą się dla całego personelu medycznego, który jak zwykle stanął na wysokości zadania. Chłopiec aktualnie dochodzi do zdrowia i najprawdopodobniej niedługo wyjdzie ze szpitala. Życzymy mu szybkiego powrotu do domu – czytamy na Facebooku Fundacji Mamy Serce.
Źródło: Fundacja Mamy Serce, poradnikzdrowie.pl

Przeczytaj także: W olsztyńskiej placówce wykonano innowacyjne operacje z zakresu chirurgii kolorektalnej